piątek, 14 października 2011

Nowy program jak ... nowa pralka

Nie tak dawno temu kupowałam pralkę. Stara osiągnęła pełnoletność i na dodatek czasami robiła psikusy i przestawała wirować. Poza tym nie prała w wysokich temperaturach i nie potrafiłam doprać moich sportowych ubrań. No i w nowych pralkach można ustawić sobie „opóźnienie” - czyli godzinę kiedy ma rozpocząć pranie – co przy posiadaniu II taryfy na prąd było istotne.
Decyzja więc o zakupie zapadła nieodwołalna. W pierwszej kolejności poszłam do okolicznych sklepów – tych mniejszych i tych większych, sieciowych. Posłuchałam najczęściej skrajnie różnych opinii sprzedawców, wymierzyłam w międzyczasie miejsce w łazience – dochodząc do wniosku że zmieści mi się w niej tylko pralka ładowana od góry. Odrzuciłam modele najdroższe (były 3x droższe od reszty) i najtańsze – bo w końcu pralkę kupuje się co najmniej na 10 lat.
Sprawdziłam u znajomych opinie o zakupionych niedawno pralkach, szczególnie tych ładowanych od góry.
Potem znalazłam istotne dla mnie 2 szczegóły techniczne – maksymalna ilość kilogramów prania oraz sposób wsypywania proszku (a właściwie mycia pojemników). Podjęłam jeszcze decyzję o producencie - miał być znany i nie krytykowany na forach serwisantów sprzętu AGD.
W końcu znalazłam model w promocji – który mi się spodobał i ... kupiłam przez internet nowszy model tego samego producenta – bo cena była niewiele wyższa, niż promocji w sklepie.
Z pralki jestem zadowolona, chociaż uważam teraz, że różnice w ładowności są nieodczuwalne, a opóźnienie startu użyłam raz. Natomiast elektroniczny wyświetlacz, na który nie zwróciłam wcześniej uwagi, jest przydatny, bo widać co nastawiłam i ile jeszcze czasu zostało do końca.

Ale jaki ma to związek
Pewnie zastanawiacie się jaki związek ma zakup i używanie pralki od zakupu i używania programu komputerowego? Duży według mnie. Podczas zakupu pojawiają się rozmaite wątpliwości, a i użytkowanie i programu, i pralki może na tyle denerwować, że żałuje się podjętej decyzji, bo nie spełniły się pokładane nadzieje.
Tak samo jest z programami. Muszą spełniać nasze "graniczne" wymagania – tak jak wielkość miejsca w łazience determinuje rodzaj pralki. Program musi na przykład: wystawiać faktury, rozliczać VAT i umożliwić księgowania do KPiR. Mógłby jeszcze pozwolić na wydruk cenników. Poza tym każdy użytkownik ma specyficzne wymagania i zwraca większą uwagę tylko na niektóre cechy – jak ilość wsadu do pralki, a w przypadku programów – muszą na przykład wystawiać faktury w EUR. A ponadto programy i wprowadzone do nich dane czasem wymagają interwencji – przy wyborze rozwiązania trzeba sprawdzić, czy w razie problemów można liczyć na serwis.

Czemu coś zmieniać?
Załóżmy, że stoję przed wyborem nowego oprogramowania do firmy. Używane do tej pory programy nie są złe, ale mam grono stałych klientów i wystawiając dla nich faktury muszę "odhaczać" na liście w arkuszu, kiedy zostały wystawione. Poza tym przychodzą zamówienia z allegro, z którymi nie wiem co mam zrobić – bo z wysyłką czekam na wpłynięcie pieniędzy. Do "zeszytowego" pilnowania terminów realizacji powoli nie mam już cierpliwości – tym bardziej, że od miesiąca zajmuje się tym inna osoba.
Przydałoby się również uporządkowanie płatności – zaznaczam wprawdzie, które faktury są zapłacone, ale błędy zdarzają się coraz częściej. I te ponaglenia i potwierdzenia sald, które coraz częściej muszę wysyłać klientom.
Koniec – muszę zmienić system.

Strach przed nowym
Ostatnio pojawiły się serwisy oferujące możliwość założenia konta i pracy na programach przez internet. Wygląda nowocześnie, szczególnie że łatwo i za darmo można popróbować. Plusy się znajdą. Można wystawić fakturę z domu, a nawet u klienta. A w biurze wprowadziliby zapłaty i jadąc do klienta wie się już, czy zapłacił.
Czy jednak nie szkoda na to czasu? Dane gdzieś w świecie, nie wiadomo co zrobić, jeśli jednak ten system się nie sprawdzi bądź dostawca zbankrutuje.

Do odważnych świat należy
W którymś momencie trzeba zaryzykować. Wybór czegokolwiek, co ma służyć przez długie lata jest trudny. Ale daje i satysfakcję – jeśli dzięki nowemu rozwiązaniu jest wygodniej i można zrobić lepiej i szybciej rzeczy, które do tej pory wymagały sporo nakładów bądź były wręcz niemożliwe. I nie ważne czy dotyczy to programu do księgowości, czy tytułowej pralki.

1 komentarz:

  1. Ze swojej strony do prowadzenia małej księgowości (księga przychodów i rozchodów, itp.) polecam ten program - kpir program. Jest w pełni darmowy i posiada wszystkie niezbędne funkcje do prowadzenia małej firmy. Można w nim wystawiać faktury, rachunki, prowadzić magazynowanie. Interfejs i obsługa są naprawdę proste i przyjazne użytkownikowi, także na pewno warto go wypróbować.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.